W koncercie z okazji 440. rocznicy śmierci Jana Kochanowskiego wybrzmią pieśni poety znane z lektur szkolnych i te, do których współcześni nie sięgają.
Kompozytorem całości jest Filip Wika, producentem muzycznym Adam Strug. Śpiewa i gra zespół Monodia Polska.
Kompozycje Filipa Wiki są liryczne i monumentalne zarazem, wyrastają z muzyki renesansowej jak gałąź. Nie jest to jednak tzw. muzyka dawna, ani neorenesansowe kreacje. Pieśni napisane są tak, by mogli je śpiewać wszyscy - niezależnie od stopnia wokalnej biegłości. Pragnieniem wykonawców jest wprowadzenie tego repertuaru w krwioobieg współczesnej kultury, w formie - jak drzewiej bywało - pospolitego ruszenia śpiewaczego Polaków.
Monodia Polska w składzie:
Filip Wika – kompozycje, śpiew, fisharmonia
Szczepan Pospieszalski – śpiew, trąbka
Tomasz Stawiecki – śpiew, klarnet
Michał Żak – śpiew, szałamaja, saksofon sopranowy
Karol Pospieszalski – śpiew, tuba
Hipolit Woźniak – śpiew, kontrabas
Tomasz Skrętkowski – śpiew, instrumenty perkusyjne
Sonia Wronkowska - śpiew
Jacek Zembrowski - śpiew
Henryk Mazur - śpiew
Jakub Kukla - śpiew
Mateusz Kowalski - śpiew
Tymoteusz Woźniak - śpiew
Tomasz Pakowski - śpiew
Jan Kopański - śpiew
Adam Strug – produkcja muzyczna, śpiew
Program:
I. MOCĄ IMIENIA SWEGO (PSALM 54)
II. PIEŚŃ O POTOPIE (PIEŚŃ I, KSIĘGI WTÓRE)
III. PIEŚŃ O SPUSTOSZENIU PODOLA (PIEŚŃ V, KSIĘGI WTÓRE)
IV. NIE DBAM ABY ZIMNE SKAŁY (PIEŚŃ II, KSIĘGI WTÓRE)
V. DZBANIE MÓJ PISANY (PIEŚŃ III, KSIĘGI PIERWSZE)
VI. OKO ŚMIERTELNE (PIEŚŃ III, PIEŚNI KILKA)
VII. NIE MASZ I PO DRUGI RAZ (PIEŚŃ XII, KSIĘGI WTÓRE)
VIII. KTO MI DAŁ SKRZYDŁA (PIEŚŃ X, KSIĘGI PIERWSZE)
IX. KOLĘDA (PIEŚŃ XIV, PIEŚNI KILKA)
Nadawane na żywo 11 wrz 2024
I
OdpowiedzUsuńPSALM 54
Deus, in nomine Tuo salvum me fac
Mocą imienia swego i swej wszechmocności
Wybaw' mię, sługę Twego, z mych niebezpieczności!
Usłysz modlitwy moje, Boże niezmierzony,
A przyjmi w uszy swoje głos mój utrapiony!
Bo się na mię zwaśnili ludzie zazdrościwi,
By mię gardła zbawili, na to samo chciwi.
Na Boga nic nie dbają, lecz mię Ten ratuje
I tych, co mnie sprzyjają, łaską opatruje.
Obróć wszytko złe na nie; w też, co na mię doły
Kopali, wpraw', o Panie, me nieprzyjacioły,
A ja Tobie chętliwie niech ofiarę dawam
I dokąd człowiek żywie, imię Twe wyznawam,
Imię wzywania godne, imię świętobliwe,
Imię dobrym łagodne, ale złym straszliwe.
Tyś mię z moich trudności, Panie, wyswobodził
I upadem zazdrości oko me ochłodził.
II.
OdpowiedzUsuńPIEŚŃ O POTOPIE (PIEŚŃ I, KSIĘGI WTÓRE)
Przeciwne chmury słońce nam zakryły
I niepogodne deszcze pobudziły,
Wody z gór szumią, a pienista Wilna
Już brzegom silna.
Strach patrzać na to częste połyskanie;
A prze to srogie obłoków trzaskanie,
Kładą sie lasy, a piorun, gdzie zmierzy,
Źle nie uderzy.
Zakładaj korab’, cieśla nauczony,
A kto wie, jesli nie wrócą sie ony
Nieszczęsne czasy, kiedy powódź była
Świat zatopiła.
Sześć niedziel w ten czas lał deszcz nie przestając,
A ziemia, nowe źrzódła pobudzając,
Rzek przymnażała, tak iż morskie wały
Wylać musiały.
Z ludźmi pospołu i miasta, i grody
Nieuśmierzone zatopiły wody;
Nie wysiedział sie pasterz z bydłem w cale
Na żadnej skale.
Ryby po górach wysokich pływały,
Gdzie ledwe przedtym pióra donaszały
Mężnej orlice, gdy do miłych dzieci
Z obłowem leci.
Ale na ten czas i matkę, i syny
Pożarła woda, i wszystek źwierz iny;
Sam Noe został, przy nim żona tylko
A dziatek kilko.
Nieżyzne w cnotę to tam były lata,
Gdzie ledwe jeden ze wszytkiego świata
Nalezion, co go Bóg w cale zachował,
Gdy nierząd psował.
Ten, będąc z łaski Pańskiej ostrzeżony,
Zbudował sobie korab’ niezmierzony,
Na którym pływał czasu złej przygody
Po wierzchu wody.
A wszyscy inszy nagle zagarnieni
I w głębokościach morskich zatopieni;
Niebo a morze, te dwie rzeczy były
Świat zastąpiły.
A kiedy sie już prawie dosyć zstało
Pańskiemu gniewu, po trosze spadało
Wielkiego morza, aż za czasem skały
Z wody wyźrzały.
Potym i zbytnie zawarły sie zdroje,
A bystre rzeki wpadły w brzegi swoje;
Ziemia ku słońcu pełne ciężkiej rosy
Rozwiła włosy.
A trupy wkoło straszliwe leżały,
Ludzie i bydło, wielki źwierz i mały;
Pełne ich morza, pełne brzegi były,
Boga ruszyły.
I rzekł Noemu: «Już teraz na ziemię
Występuj śmiele i z tobą twe plemię;
Oto ja znowu przyodzieję lasy
Na wieczne czasy.
I będzie, jako po te lata wszytki,
Ziemia dawała wszelakie użytki;
Mnóżcie sie, niech świat spustoszały wszędzie
Znowu osiędzie.
A w tym upewniam każdą żywą duszę,
Że nigdy potym takich wód nie wzruszę,
Które by miały ziemię opanować
I świat zepsować.
Włożę na niebo znakomitą pręgę,
Którą gdy ujźrzę, wspomnię na przysięgę,
Że mam hamować niezwyczajną wodę
I nie zawiodę».
Pomni sie, lutni! Nie twojej to głowy
Wspominać Boga żywego rozmowy;
Każ ty nam zasieść przy ciepłym kominie,
Aż zły czas minie.
III.
OdpowiedzUsuńPIEŚŃ O SPUSTOSZENIU PODOLA (PIEŚŃ V, KSIĘGI WTÓRE)
Wieczna sromota i nienagrodzona
Szkoda, Polaku: ziemia spustoszona
Podolska leży, a pohaniec sprosny,
Nad Niestrem siedząc, dzieli łup żałosny.
Niewierny Turczyn psy zapuścił swoje,
Którzy zagnali piękne łanie twoje
Z dziećmi pospołu a nie masz nadzieje,
By kiedy miały nawiedzić swe knieje.
Jedny za Dunaj Turkom zaprzedano,
Drugie do hordy dalekiej zagnano;
Córy szlacheckie (żal sie mocny Boże!)
Psom bisurmańskim brzydkie ścielą łoże.
Zbójce, niestety, zbójce nas wojują,
Którzy ani miast, ani wsi budują;
Pod kotarzami tylko w polach siedzą,
A nas nierządne, ach, nierządne, jedzą!
Tak odbieżałe stado więc drapają
Rozbójce wilcy, gdy po woli mają,
Że ani pasterz nad owcami chodzi,
Ani ostrożnych psów za sobą wodzi.
Jakiego serca Turkowi dodamy,
Jesli tak lekkim ludziom nie zdołamy?
Ledwieć nam i tak króla nie podawa;
Kto sie przypatrzy, mała nie dostawa.
Zetrzy sen z oczu a czuj w czas o sobie,
Cny Lachu! Kto wie, jemu czylitobie
Szczęście chce służyć? A dokąd wyroku
Mars nie uczyni, nie ustępuj kroku.
A teraz k temu obróć myśli swoje
Jakobyć szkody nieprzyjaciel twoje
Krwią swą nagrodził i omył tę zmazę,
Której dziś niesiesz prze swej ziemie skazę.
Wsiadamy? Czy nas półmiski trzymają?
Biedne półmiski, czego te czekają?
To pan, i jadać na śrebrze godniejszy,
Komu żelazny Mars będzie chętniejszy.
Skujmy talerze na talery, skujmy,
A żołnierzowi pieniądze gotujmy.
Inszy to darmo po drogach miotali,
A my nie damy, bychmy w cale trwali?
Dajmy, a naprzód dajmy! Sami siebie
Ku gwałtowniejszej chowajmy potrzebie.
Tarczej niż piersi pierwej nastawiają,
Pozno puklerza przebici macają.
Cieszy mię ten rym: «Polak mądr po szkodzie»;
Lecz jesli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.
IV.
OdpowiedzUsuńNIE DBAM ABY ZIMNE SKAŁY (PIEŚŃ II, KSIĘGI WTÓRE)
Nie dbam, aby zimne skały
Po mym graniu tańcowały;
Niech mię wilcy nie słuchają,
Lasy za mną nie biegają.
Hanno, tobie k woli spiewam,
Skąd jesli twą łaskę miewam,
Przeszedłem już Amfijona
I lutnistę Aryjona.
Mnie sama twarz nie uwiedzie;
I choć druga na plac jedzie
Z herby domów starożytnych,
Zacne plemię dziadów bitnych,
Ja chcę podobać sie w mowie
Nauczonej białejgłowie;
Ty mię pochwal, moja pani,
Nie dbam, choć kto inszy gani.
Cnocie zajźrzą jako żywo,
Bujne drzewo wiatrom krzywo;
Ale ty chciej pómóc sama,
Nie ugrozi zazdrość nama.
A jesli me niskie progi
Będą godne twojej nogi,
Nogi pięknej — nie potrzeba,
Dosięgę już głową nieba.
Samy cię ściany wołają
I z dobrą myślą czekają;
Lipa stojąc wpośrzód dworu,
Wygląda cię co raz z boru.
Każ bystre konie zakładać,
A sama sie gotuj wsiadać;
Teraz naweselsze czasy,
Zielenią sie pięknie lasy.
Łąki kwitną rozmaicie,
Zająca już nie znać w życie,
Przy nadziei oracz ścisły,
Że będzie miał z czym do Wisły.
Stada igrają przy wodzie,
A sam pasterz, siedząc w chłodzie,
Gra w piszczałkę proste pieśni,
A faunowie skaczą leśni.
Kwap sie, póki jasne zorze
Nie zapadną w bystre morze;
Po chwili ćmy czarne wstaną,
Co noc noszą nienaspaną.
V.
OdpowiedzUsuńDZBANIE MÓJ PISANY (PIEŚŃ III, KSIĘGI PIERWSZE)
Dzbanie mój pisany,
Dzbanie polewany,
Bądź płacz, bądź żarty, bądź gorące wojny,
Bądź miłość niesiesz albo sen spokojny,
Jakokolwiek zwano
Wino, co w cię lano,
Przymkni sie do nas a daj sie nachylić,
Chciałbym twym darem gości swych posilić.
I ten cię nie minie,
Choć kto mądrym słynie;
Pijali przedtym i filozofowie,
A przedsię mieli spełna rozum w głowie.
Ty zmiękczysz każdego,
Nastateczniejszego;
Ty mądrych sprawy i tajemną radę
Na świat wydawasz przez twą cichą zdradę.
Ty cieszysz nadzieją
Serca, które mdleją;
Ty ubogiemu przyprawujesz rogi,
Że mu ani król, ani hetman srogi.
Trzymaj sie na mocy,
Bo cię całej nocy
Z rąk nie wypuścim, aż dzień, jako trzeba,
Gwiazdy rozpędzi co do jednej z nieba.
VI.
OdpowiedzUsuńOKO ŚMIERTELNE (PIEŚŃ III, PIEŚNI KILKA)
Oko śmiertelne Boga nie widziało,
Prózno by sie tym kiedy chłubić miało.
Lecz On w swych sprawach jest tak znakomity,
Że naprostszemu nie może być skryty.
Kto miał rozumu, kto tak wiele mocy,
Że świat postawił krom żadnej pomocy?
Kto władnie niebem? Kto gwiazdami rządzi,
Że sie z nich żadna nigdy nie obłądzi?
Za czyją sprawą we dnie słońce chodzi,
A miesiąc świeci, kiedy noc nadchodzi?
Każdy znać musi krom wszelakiej zwady,
Że sie to dzieje wszytko z Pańskiej rady.
Jego porządkiem Lato Wiosnę goni,
A czujna Jesień przed Zimą sie chroni.
Ten opatruje, że morze nie wzbierze,
Choć wszytki rzeki w swoje łono bierze.
A to nas namniej niechaj nie obchodzi,
Że nad niewinnym czasem zły przewodzi
Albo że gorszy świat po woli mają,
A dobrzy rychlej niedostatek znają.
Wszystko to Pan Bóg wywróci na nice,
Jeno kto wejźrzy w Jego tajemnice,
Jako na koniec zły przedsię wypada,
A dobry w Jego Majestacie siada.
Toć grunt wszytkiego, bysmy Boga znali,
A Jemu sprawę wszego przypisali.
Kto sie za czasu tego nie napije,
Człowiek na świecie niepobożny żyje.
Tego swych dziatek, starszy, nauczajcie,
To wychowanie synom waszym dajcie;
A niech nie będą nazbyt pieszczonemi,
Niech przywykają spać na gołej ziemi.
A skoro który doroście swej miary,
Niechaj sie w polach ugania z Tatary,
Niech wzdycha żona mężnego tyranna,
Patrząc nań z murów, i dorosła panna.
Niestetyż, by ten najeznik tak młody
Nie popadł jakiej znakomitej szkody,
Jesli gdzie na lwa nieborak ugodzi,
Który po szyję we krwi ludzkiej brodzi.
Przed śmiercią żaden schronić sie nie może
I pierzchliwemu prędkość nie pomoże.
Azaż nie lepiej sławy swej poprawić
Niż, prózno siedząc, w cieniu wiek swój trawić?
Męstwem Achilles, męstwem Hektor słynie,
A ich pamiątka wiecznie nie zaginie;
Męstwem Alcydes do nieba sie dostał
I Polluks bogiem nieśmiertelnym został.
VII.
OdpowiedzUsuńNIE MASZ I PO DRUGI RAZ (PIEŚŃ XII, KSIĘGI WTÓRE)
Nie masz, i po drugi raz nie masz wątpliwości,
Żeby cnota miała być kiedy bez zazdrości:
Jako cień nieodstępny ciała naszladuje,
Tak za cnotą w też tropy zazdrość postępuje.
Nie może jej blasku znieść ani pojźrzeć w oczy,
Boleje, że kto przed nią kiedy wysszej skoczy;
A iż baczy po sobie, że sie wspinać prózno,
Tego ludziom uwłóczy, w czym jest od nich rózno.
Ale człowiek, który swe Pospolitej Rzeczy
Służby oddał, tej krzywdy nie ma mieć na pieczy;
Dosyć na tym, kiedy praw, ani niesie wady;
Niechaj drugi boleje, niech sie spuka jady.
Cnota (tak jest bogata) nie może wziąć szkody
Ani sie też ogląda na ludzkie nagrody;
Sama ona nagrodą i płacą jest sobie
I krom nabytych przypraw świetna w swej ozdobie.
A jesli komu droga otwarta do nieba,
Tym, co służą ojczyźnie. Wątpić nie potrzeba,
Że co im zazdrość ujmie, Bóg nagradzać będzie,
A cnota kiedykolwiek miejsce swe osiędzie.
VIII.
OdpowiedzUsuńKTO MI DAŁ SKRZYDŁA (PIEŚŃ X, KSIĘGI PIERWSZE)
Kto mi dał skrzydła, kto mię odział pióry
I tak wysoko postawił, że z góry
Wszystek świat widzę, a sam, jako trzeba,
Tykam sie nieba?
To li jest ogień on nieugaszony
Złotego słońca, które, nieskończony
Bieg bieżąc, wrotne od początku świata
Prowadzi lata?
To li jest on krąg odmiennej światłości,
Wódz gwiazd roźlicznych i sprawca żyzności?
Słyszę głos wdzięczny; prze Bóg, a na jawi,
Czy mię sen bawi?
Tu, widzę, ani ciemne mgły dochodzą,
Ani śnieg, ani zimne grady szkodzą;
Wieczna pogoda, dzień na wszystki strony
Trwa nieskończony.
Godne pałace Twojej wielmożności,
Panie, a jakiej cnota dostojności,
Widzę na oko, bowiem wedle Ciebie
Ma miejsce w niebie.
Kto by cię nie znał, Lechu Słowianinie,
Któryś napierwej zasiadł w tej krainie
I opanował męstwem swoim mocne
Brzegi północne?
Kroka patrz, jako siedząc tak wysoko,
Przedsię ku miastu swemu skłania oko;
Wandę wydawa ubiór, bo z postawy
Zda sie mąż prawy.
Tu i fortelny Przemysł jest wniesiony,
I ten, co dostał trefunkiem korony,
Doźrzawszy zdrady, gdzie koń prędkonogi
Biegł zawód drogi.
Bóg fałszu nie chce; a jako miłuje
Sprawiedliwego, Piast i dziś to czuje,
Bo mieszka w niebie, a jego cne plemię
Rządziło zięmię.
Zemowit stoi wedla ojca prawie,
Z drugimi równo: ty wysszej, Miecławie,
Którego sprawą chrześcijański zakon
Podan Polakom.
Tuż po nim widzę mężne Bolesławy,
Prze których dzielność i stateczne sprawy
Polska szeroko swych granic pomknęła
I serce wzięła.
W tejże jest liczbie on zakonnik święty,
Z cięniów klasztornych na królestwo wzięty.
Są dwa Leszczkowie; jest król wzrostem mały,
Ale mąż śmiały.
Widzę Jagiełła i dwu Kazimierzu
Dobrych tak w boju, jako i w przymierzu;
Widzę i ciebie, gwiaździe równym prawie,
Cny Władysławie.
Tu też jest Olbracht; król serca wielkiego;
Tuż z Aleksandrem Sygmunt, za którego
Polska zakwitła, a po długim boju
Wytchła w pokoju.
Szlachetne dusze, które swej dzielności
Macie zapłatę niebieskie radości,
Życzcie ojczyźnie, aby wam rodziła
Podobnych siła.
A ten, co po was dziś państwo sprawuje,
Niechaj fortunnie i zdrów nam panuje;
A zwierzonego nie wzdawa opieku,
Aż pełen wieku!
IX.
OdpowiedzUsuńKOLĘDA (PIEŚŃ XIV, PIEŚNI KILKA)
Wy, którzy Pospolitą Rzeczą władacie,
A ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie;
Wy, mówię, którym ludzi paść poruczono
I zwierzchności nad stadem Bożym zwierzono,
Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi,
Żeście miejsca zasiedli Boże na ziemi,
Z którego macie nie tak swe własne rzeczy
Jako wszytek ludzki mieć rodzaj na pieczy.
A wam więc nad mniejszemi zwierzchność jest dana,
Ale i sami macie nad sobą Pana,
Któremu kiedyżkolwiek z spraw swych uczynić
Poczet macie; trudnoż tam krzywemu wynić.
Nie bierze ten Pan darów ani sie pyta,
Jesli kto chłop czyli sie grofem poczyta;
W siermiędze li go widzi, w złotych li głowach,
Jesli namniej przewinił, być mu w okowach.
Więc ja podobno z mniejszym niebezpieczeństwem
Grzeszę, bo sam sie tracę swym wszeteczeństwem;
Przełożonych występki miasta zgubiły
I szerokie do gruntu carstwa zniszczyły.